Tą śliczną, puchatą buraskę znaleziono w centrum miasta. Była zupełnie dzika, ale na szczęście młoda więc rokowała pozytywnie w kwestii oswojenia. Nie było z nią jednak łatwo, bo mała ma charakterek. Przez pierwsze dwa tygodnie siedziała albo w szafie albo pod komodą, wychodziła tylko pod osłoną nocy. O głaskaniu, przytuleniu, wzięciu na kolana nie było mowy. W chwili adopcji była po ok 4 tygodniach przebywania w domu tymczasowym – można ją było już wtedy w niektórych sytuacjach pogłaskać, reagowała mruczeniem, nie była łapką, dotykała bez pazurków. Nie był to oczywiście stan idealnego oswojenia ale przyszli właściciele świadomie zdecydowali się na adopcję takiego, nieco trudnego jeszcze kota. Otrzymali od nas instruktaż dot. właściwego postępowania, metod oswajania, opieki nad kotem „trudnym”. Z informacji po adopcyjnych wiemy już, że oswajanie przebiega poprawnie, są postępy, kotka coraz bardziej otwiera się na rodzinę a opiekunowie są z adopcji zadowoleni.
11 maja 201427 kwietnia 2018