Chude, byle jakie, szare kocisko wegetowało na duzym osiedlu. Ciągła walka o bezpieczne schronienie… o załom muru, gęsty krzak – o parówkę zrzuconą z balkonu. Jeszcze osiedlowe psy, dzieci, samochody…Przetrwają najsilniejsi, do takich należał Edward. Był groźny, syczał i prychał /na wszelki wypadek/ Ale ostatnio zaczął marnieć w oczach… choroba jakaś. Trzeba kota złapać.
Do takich zadań mamy prawdziwą mistrzynię…Sabinę. Udało się.
Trafił prosto do lecznicy. Pani doktor wyciągnęła go z rozlicznych zdrowotnych tarapatów, ale okazało się, że jest FIV pozytywny. Szukamy domu bez kotów. Dla takiego kotka… jak igły w stogu siana. Pomoc dobrych ludzi i Edzio zamieszkał w gościnnym biurze. Panie dogadzały kotu… pięknie było. Kocur się wyrażnie zaokrąglił.Niestety , po godzinach biurowych, zostawiony sam… płakał w głos.
Przyjęliśmy go do naszego DT, do psich i ludzkich pokojów. No, ryzyko było. Początkowo mieszkał oddzielnie, w sypialni. Bardzo szybko stawił czoła trzem zwariowanym , sporym psom. Darzą go /po kilku zaczepkach/ należytym respektem.
I Edward, okazały beżowo-szary pręgowany kocur żyje sobie wśród nas, ale szukamy dla niego domu. Powinien żyć w mieszkaniu, żeby nie zarażać innych kotów. Edzio w dobrych, domowych warunkach zmienił się w przemiłego przytulasa. Nie jest jednak natrętem, ma swoja godność i po wygłaskaniu oddala się, żeby medytować na jakiejś poduszce w bardzo pięknych pozach.
Edward vel Bombel poleca się do adopcji.
kontakt w sprawie adopcji : biuro@braciamniejsi.com.pl