To ma być historia o dobrych ludziach. Złymi się nie zajmujemy , nie siedzimy w ich głowach i nie oceniamy.
W pewnym mieście na północy Polski kilka dni temu ktoś zapakował do plecaka kotkę , zapas karmy, kartkę z Jej imieniem i opisem stanu zdrowia. Plecak postawił obok śmietnika. Dobra Pani idąc z psem na spacer usłyszała miauczenie. Plecak z kotem zabrała do domu. Akurat dodzwoniła się do nas. Poruszyliśmy kontakty w całej Polsce (dzięki Basia), ostatecznie kotka trafiła do koleżanki Dobrej Pani.
Kotka jest zdrowa , wysterylizowana. Czemu ktoś Ją porzucił ? Nie wiemy. Być może nie stać Go było na dalsze Jej utrzymanie , może wyjeżdżał za granicę. To nie pierwszy taki przypadek w naszej działalności. Grunt że trafiła w bezpieczne miejsce. Jeśli ktoś zapyta o schronisko odpowiem że to miasto (60 tys. mieszkańców ) ma umowę ze schroniskiem tylko na przyjmowanie psów. Koty mogą liczyć na pomoc wolontariuszy zgromadzonych na grupach na FB oraz na przeciążone jednoosobowe fundacje.
Cieszymy się z tego zakończenia.
Wszystkim , którzy uniosą się „słusznym” gniewem przypominam że pomagać w pewnym zakresie może każdy czy to kupując karmę ubogiej emerytce w sąsiedztwie lub wpłacając grosik na organizacje prozwierzęce.
Dedykuję Wam film „Brzdąc” Chaplina. Jeśli na Waszej drodze spotkacie potrzebującego nie bądźcie obojętni. Być może jest to początek wartościowej przygody ratowania życia