Zniknęła pani. Zniknął dom. Zniknęło poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia pani Zoi upadła i nie wstała. Zoja czekała… czekała… czekała półtorej doby, aż zaczęła wołać o pomoc. Sąsiedzi zareagowali, przyjechała policja, potem pogotowie – i pies przeżył kolejny szok. Do mieszkania wpadli obcy ludzie i zabrali panią… Zoja nie rozumie, że pani jest ciężko chora i jedzie do szpitala. Zoja cierpi. Zostaje na klatce, ktoś szybko rzucił „to proszę ją wziąć”… Dawny świat runął.Dobry człowiek zgarnął Zoję z klatki, ale… dobry człowiek ma w domu dwójkę dorosłych niepełnosprawnych ludzi, którymi musi się zajmować. W dodatku kot, który tam mieszka, terroryzuje Zoję, która i tak już umiera ze strachu i nic nie rozumie. Zoja kuli się w kącie i płacze.Przychodzi drugi człowiek, zabiera Zoję. Jest dobrze, ciepło i cicho, ale zostać tam nie można, na miejscu jest pies, który bardzo boi się Zoi. Trzeba znaleźć nowy domek. Udaje się – ale tylko na chwilę. Bo przychodzi ktoś, kto ma dobre chęci, weźmie Zojkę, zna ją, da jej dom na tak długo, jak trzeba będzie. Chwila spokoju – i bum. Pani nie chce Zoi, bo Zoja jest „niegrzeczna”. Oczywiście – pies żyjący w straszliwym stresie od kilku dni nie będzie „grzeczny”. Zoja potrzebuje obecności człowieka obok siebie, jest nerwowa, ma zachowania kompulsywne. Znowu nie ma domu. Wreszcie kolejny dom – może na dłużej? Na więcej niż chwilę?Te wszystkie wydarzenia rozegrały się w ciągu tygodnia. W ciągu jednego tygodnia na siedmioletnią Zoję spadło tyle problemów, których ona nie rozumie…Obecnie Zoja przebywa w zaprzyjaźnionym domu. Potrzebuje pomocy, dobrej karmy i domu stałego. Pani kochała Zoję, dbała o nią, jak umiała, ale nie była zbyt majętna, dlatego sunia nie jest wysterylizowana – a trzeba to zrobić, na pewno potrzebuje też kompleksowej opieki weterynaryjnej.
kontakt w sprawie adopcji: 502 329 612,
e-mail: mniejsi.adopcje@onet.pl
Prosimy o wsparcie zbiórki dla Zoi, ten pies zasłużył na spokojny dom, w którym ukoi się jego serce.
Konto : mBank 46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
OP BKAM & ES